top of page

Gdy nauka spotyka serce… czyli o połączeniu weterynarii i homeopatii

  • Zdjęcie autora: Kasia
    Kasia
  • 17 lip
  • 2 minut(y) czytania
homeopatia dla zwierząt, weterynaria holistyczna, naturalne metody leczenia zwierząt, homeopatia i weterynarz, leczenie zwierząt homeopatią, wsparcie emocjonalne dla zwierząt, holistyczne podejście do zwierząt, jak działa homeopatia u psa, naturalne leczenie kotów, weterynarz współpracujący z homeopatą, emocje u zwierząt a zdrowie, alternatywne metody leczenia zwierząt, homeopatyczne wsparcie po operacji, uzdrawianie zwierząt na poziomie energetycznym, trauma u zwierząt – jak pomóc naturalnie, leczenie koni homeopatią, subtelne sygnały choroby u zwierząt

Zwierzę nie jest tylko ciałem.

Nie jest tylko układem kostnym, mięśniowym czy nerwowym.

To istota, która czuje. Ma swoje emocje, pamięć, traumy, pragnienia.

I choć nie mówi ludzkim głosem – mówi bardzo wyraźnie.

Dlatego tak bardzo wierzę w łączenie światów.

Nie chodzi o wybieranie: albo weterynaria, albo homeopatia.

Chodzi o współpracę, o patrzenie szerzej, głębiej, z większym zaufaniem do tego, co niewidzialne.


Weterynarz leczy ciało. Homeopatia wspiera całość.


Znam wielu wspaniałych lekarzy weterynarii. Mądrych, wrażliwych, z sercem.

Cenię ich wiedzę, doświadczenie, zdolność do ratowania życia.

Ale czasem, mimo chęci, najlepszych leków, wyników badań i procedur, zwierzę „nie wraca”.

Nie odzyskuje apetytu. Nie wraca mu błysk w oku. Coś nadal jest nie tak.


I wtedy wchodzi homeopatia.

Nie po to, żeby „zastąpić” czy „podważyć”.

Tylko żeby wesprzeć – subtelnie, delikatnie, ale bardzo skutecznie.


Przykłady, które poruszają


🐾 Pies po operacji, który nie może dojść do siebie – dostaje lek na traumę, strach i rozłąkę. Dwa dni później zaczyna merdać ogonem.

🐾 Kot z przewlekłym zapaleniem pęcherza, „wiecznie zestresowany” – dostaje lek, który działa na głęboki lęk separacyjny. Przestaje sikać poza kuwetą.

🐾 Koń, który nie chce jeść i „zamyka się w sobie” – lek dobrany do jego żalu po utracie stada. Powoli zaczyna wracać do siebie.


To nie magia.To delikatna praca z całością istoty.

Z jej emocją, wspomnieniem, indywidualnością.


Co się dzieje, gdy zaczynamy współpracować?


💛 Mamy więcej opcji – działamy na wielu poziomach, nie tylko fizycznym

💛 Dajemy zwierzęciu poczucie bycia widzianym – nie jako przypadek, ale jako osoba💛 Tworzymy most między światem nauki a światem intuicji

💛 Działamy z większą uważnością, nie tylko z automatu


Nie chodzi o to, żeby zawsze sięgać po kuleczkę.

Nie chodzi o to, żeby rezygnować z antybiotyku, kiedy trzeba.

Chodzi o to, żeby widzieć więcej.

Być otwartym. Zapytać się: co jeszcze mogę zrobić dla tego zwierzęcia?


Moja praktyka


W pracy ze zwierzętami łączę różne podejścia.

Słucham właściciela. Obserwuję zwierzaka.

Patrzę, co mówi ciało – ale jeszcze bardziej, co mówi energia, emocja, spojrzenie.

Czasem kieruję do weterynarza. Czasem podaję lek homeopatyczny.

A czasem po prostu jestem – w obecności, w ciszy, w zaufaniu.

Bo prawdziwe uzdrawianie nie zna podziałów.

Komentarze


bottom of page