A Ty – wciąż czekasz, czy już wybierasz siebie?
- Kasia
- 25 lip
- 2 minut(y) czytania

Czekasz, że coś się zmieni.
Że ktoś w końcu zobaczy, doceni, zadba.
Że życie się uspokoi, że dzieci podrosną, że on zrozumie.
Że Ty w końcu poczujesz się gotowa.
Czekasz na znak. Na moment. Na pozwolenie.
A może trzeba sobie powiedzieć coś brutalnie prawdziwego:
Ten moment nie przyjdzie, jeśli Ty go nie stworzysz.
Ile lat można czekać?
Na miłość, która będzie inna.
Na życie, które będzie „Twoje”.
Na siłę, która przyjdzie z zewnątrz.
Na przestrzeń, w której wreszcie będzie można odetchnąć.
Czekasz, bo kiedyś nauczyłaś się, że trzeba być cierpliwa.
Że „najpierw obowiązki”.
Że „jak się coś naprawdę należy, to samo przyjdzie”.
A może już przyszło.
Może właśnie teraz stoisz w miejscu, w którym masz wybór.
I nie chodzi o to, co zrobisz na zewnątrz.
Tylko o to, czy wreszcie wybierzesz siebie.
Co to znaczy – wybrać siebie?
To nie znaczy: rzucić wszystko i wyjechać.
To nie znaczy: udawać, że już nic Cię nie boli.
To znaczy:
– powiedzieć sobie prawdę
– spojrzeć sobie w oczy
– poczuć, co naprawdę chcesz
– przestać być lojalna wobec starego bólu
– zacząć być lojalna wobec własnego serca
Wybierasz siebie wtedy,
gdy przestajesz się usprawiedliwiać przed sobą.
Gdy nie szukasz więcej, co jeszcze musisz w sobie poprawić,
żeby zasłużyć na coś więcej.
Gdy mówisz: dość czekania.
Teraz ja.
Nie z ego.
Z godności.
Z szacunku.
Z czułości do kobiety, którą jesteś – dziś.
Nie „jak się ogarniesz”.
Dziś.
Jeśli czujesz, że coś się w Tobie budzi…
i boisz się, i nie wiesz, co dalej – to dobrze.
Bo to znaczy, że coś się już zaczęło.
A ja mogę Ci w tym towarzyszyć.
Bez ocen, bez presji, bez duchowej ściemy.
Z prawdą, przestrzenią i energią, która nie każe się poprawiać – tylko wracać do siebie.
Nie musisz być gotowa.
Wystarczy, że przestaniesz czekać.
A Ty? Wciąż czekasz… czy już wybierasz siebie?
🌿 Kasia
Komentarze