Dlaczego wciąż jestem sama, choć mam tak wiele do kochania?
- Kasia
- 18 lip
- 2 minut(y) czytania

Masz dobre serce.
Czułe ręce.
Doświadczenie. Mądrość.
Potrafisz dawać. Być blisko. Słuchać.
A mimo to – miłość nie przychodzi.
Robisz pracę ze sobą od kilku bądź kilkudziesięciu lat.
Otwierasz się. Uwalniasz emocje. Medytujesz.
Znasz swoje wzorce.
Mówisz: „jestem gotowa”.
A mimo to… nic się nie zmienia.
Miłość nie przychodzi.
Albo przychodzi – ale znów jest niedostępna, trudna, raniąca.
I nie chodzi o to, że nie próbowałaś.
Były relacje. Były nadzieje. Były złamane kawałki serca, które sklejałaś po cichu, kiedy nikt nie widział.
I nagle budzisz się pewnego dnia i myślisz:
„Dlaczego tak to wygląda? Przecież mam tak wiele do kochania. A wciąż jestem sama.”
Czasem to nie Ty jesteś „zbyt trudna”.
Czasem po prostu nigdy nie czułaś się naprawdę bezpieczna w czyichś ramionach.
Bo zawsze coś:
– musiałaś być silna
– musiałaś nie potrzebować
– musiałaś się dostosować
– musiałaś się nie rozpaść
I może miłość nie przychodzi…
bo Twoje ciało wciąż pamięta, że miłość boli.
Że wiąże się z rezygnacją z siebie.
Że trzeba ją „utrzymać”, zasłużyć, nie przestraszyć.
Ale co, jeśli miłość, której szukasz, to nie ta z filmów?
Może to nie będzie ktoś, kto uratuje Cię przed sobą.
Tylko ktoś, kto Cię nie zgubi w sobie.
Ale najpierw… Ty musisz się odnaleźć.
I może właśnie w tym miejscu mogę Ci pomóc.
Nie w szukaniu idealnej relacji.
Tylko w wróceniu do relacji ze sobą.
Zanim znów wejdziesz w coś, co tylko powtórzy stare schematy.
Pomagam kobietom – niezależnie, czy mają 30, 40 czy 60 lat
–stanąć na ziemi z własną prawdą.
Z czułością dla tego, co przeszły.
Z nową energią w ciele.
Z decyzją: teraz wybieram siebie.
A potem…
wtedy dopiero może przyjść ktoś, kto Cię nie uratuje, tylko spotka.
Jeśli czujesz, że to o Tobie –napisz do mnie.
Nie musisz już dłużej czekać, żeby zacząć żyć naprawdę.
Z Duszą. Z ciałem. Z sercem, które wreszcie oddycha.
🌿 Kasia
Komentarze